Tam, gdzie przebiegała główna ulica miasteczka, leżą tony piachu, drewna, śmieci i gruzów naniesione przez wodę. O tym, co działo się tam w sobotę i niedzielę przypomina m.in. wrak wozu strażackiego, porwanego przez nurt. To apokaliptyczny obraz ze Stronia Śląskiego. Nie ma tam prądu, gazu ani wody pitnej. Po przejściu fali powodziowej poszukiwanych jest co najmniej kilkanaście osób. Do miasteczka zaczęła docierać pomoc, bo udało się udrożnić drogę wojewódzką między Stroniem Śląskim a Lądkiem-Zdrojem.