Jestem młodym rodzicem, który wychodzi z założenia, że pojawienie się dziecka nie oznacza z założenia wywrócenia do góry nogami wszelkich form spędzania wolnego czasu. Daliśmy radę z wakacyjnym zwiedzaniem, zdobywamy z Małą kolejne schroniska, no więc nadszedł czas na Energylandię. Paradoksalnie to właśnie tej najkrótszej wycieczki z Krakowa obawiałem się najbardziej. Czy słusznie?